KŁODZKO - Ruszyło wielkie sprzątanie po powodzi

(Inf. wł.). Znów trzeba będzie lat, aby Kłodzko w sporej części zniszczone przez wielką falę powodziową, nabrało przynajmniej takiego wyrazu, jaki miało do czasu jej nadejścia. Jak powiedziała nam jedna z mieszkanek - przyjemnie było patrzeć na plac Grottgera, ulice: Matejki, Braci Gierymskich czy Daszyńskiego, które po powodzi w roku 1997 z trudem, ale nabrały kolorytu. Pani Kinga w poniedziałkowe popołudnie z wielkim żalem oglądała obraz teraz panujący na Wyspie Piasek - w starej jej części oraz tej nieco nowszej, bo na osiedlu Nysa. Tragizm!

Ale powódź z minionego weekendu też bardzo mocno dała się we znaki niżej położonej części prawobrzeżnej, patrząc od stacji kolejowej w kierunku ul. Podgrodzie. I tam kataklizm był bezlitosny dla lokali mieszkalnych, sklepów, zakładów usługowych, lokali gastronomicznych, różnych instytucji funkcjonujących od piwnic do pierwszego, drugiego piętra budynków, dla ich mieszkańców i użytkowników.

Nie będziemy państwa epatować smutnymi statystykami odnotowanych szkód, bo te po prostu są ogromne. Obrazują je choćby załączone fotografie, oddające wielką tragedię spowodowaną przez żywioł. Jak się okazuje, człowiek nie jest w stanie z nim wygrać, ale musi mu przeciwdziałać, aby zmniejszyć straty. Tym bardziej, gdy chce nadal mieszkać i działać w miejscu takim jak Kłodzko. A w nim już ruszyło wielkie sprzątanie po powodzi tam, gdzie już jest taka możliwość. Nad miastem momentami zza chmur i kropli deszczu zaczęło się przedzierać słońce.