ZŁOTY STOK - Nowym spojrzeniem przestrzennym przeciw skutkom żywiołów
Napisano dnia: 2025-01-14 17:15:45
(Inf. wł.). Coraz więcej osób decydujących się na budowę domu w którejś z miejscowości gminy czyni rozeznanie dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa sobie i najbliższym. Rozważają różne aspekty związane z jego posadowieniem, przy czym bywa, że posiłkują się informacjami pozyskanymi od gminy. Wychodzą z założenia, że nie jest sztuką np. utopić pieniądze z takim trudem uskładane na prywatną inwestycję, zabudowując działkę położoną w sąsiedztwie potoku.
Poniemieckie zasoby mieszkalne na terenie gminy złotostockiej w wielu przypadkach są obciążone ryzykiem podmycia wodą powodziową. Przed laty domostwa i zabudowania gospodarcze, choćby dla wygody, wznoszono w niedalekiej odległości od potoków. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu rzadziej zdarzało się, że popłynęła nimi taka masa wody opadowej, z jaką mamy do czynienia w ostatnim czasie. Dlatego w Chwalisławiu, Płonicy, Laskach czy Mąkolnie, w pasie strumieni wznoszono następne budowle, które obecnie są przeszkodą dla ich przepływu. Wrześniowy żywioł był tego kolejnym dowodem.
- Trzeba będzie lat, aby udało się odejść na naszym terenie od modelu wsi łańcuchowych, ciągnących się wzdłuż potoków. Tu muszą wypowiedzieć się fachowcy od planowania przestrzennego i gospodarki wodnej, jeśli chodzi o wskazanie miejsc zdecydowanie bardziej bezpiecznych i sposób ich zagospodarowania. Zwrócę uwagę, że ich zdanie jest też istotne w zakresie zabudowy miejskiej; w Złotym Stoku mamy ulice, np. Górniczą, gdzie domy są podmywane podczas ulewnych deszczów przez wodę wypływającą z lasu. Niezbędne jest wskazanie, jak można uniknąć takiego zagrożenia decydując się na zabudowę dalszych nieruchomości - wskazuje burmistrzyni Grażyna Orczyk.
Złoty Stok jest przykładem tych gmin, których władze samorządowe rozwiązania ważnej społecznie kwestii już nie chcą odkładać na później. Późnoletnia powódź w poprzednim roku przyniosła ze sobą i wielkie szkody, i ogromny strach - i im, na miarę możliwości, pora dać tamę.
Poniemieckie zasoby mieszkalne na terenie gminy złotostockiej w wielu przypadkach są obciążone ryzykiem podmycia wodą powodziową. Przed laty domostwa i zabudowania gospodarcze, choćby dla wygody, wznoszono w niedalekiej odległości od potoków. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu rzadziej zdarzało się, że popłynęła nimi taka masa wody opadowej, z jaką mamy do czynienia w ostatnim czasie. Dlatego w Chwalisławiu, Płonicy, Laskach czy Mąkolnie, w pasie strumieni wznoszono następne budowle, które obecnie są przeszkodą dla ich przepływu. Wrześniowy żywioł był tego kolejnym dowodem.
- Trzeba będzie lat, aby udało się odejść na naszym terenie od modelu wsi łańcuchowych, ciągnących się wzdłuż potoków. Tu muszą wypowiedzieć się fachowcy od planowania przestrzennego i gospodarki wodnej, jeśli chodzi o wskazanie miejsc zdecydowanie bardziej bezpiecznych i sposób ich zagospodarowania. Zwrócę uwagę, że ich zdanie jest też istotne w zakresie zabudowy miejskiej; w Złotym Stoku mamy ulice, np. Górniczą, gdzie domy są podmywane podczas ulewnych deszczów przez wodę wypływającą z lasu. Niezbędne jest wskazanie, jak można uniknąć takiego zagrożenia decydując się na zabudowę dalszych nieruchomości - wskazuje burmistrzyni Grażyna Orczyk.
Złoty Stok jest przykładem tych gmin, których władze samorządowe rozwiązania ważnej społecznie kwestii już nie chcą odkładać na później. Późnoletnia powódź w poprzednim roku przyniosła ze sobą i wielkie szkody, i ogromny strach - i im, na miarę możliwości, pora dać tamę.
(bwb)
Komentarze:
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz