Remont mostu nad Nysą z poślizgiem (?)

MOST z CZASÓW PRL-u wykonany z "MCHU i PAPROCI" powinien zostać zastąpiony NOWOCZESNĄ KONSTRUKCJĄ. Nie dość że od lat rozsypuje się w oczach, to jeszcze szpeci swoim WYGLĄDEM i SIERMIĘŻNĄ KONSTRUKCJĄ nie pasującą w ZABYTKOWEJ CZĘŚCI MIASTA.

Kto ma w zarządzie most ? Może dyrektor dróg powiatowych napisze na jakiej zasadzie pozwolił na prowadzenie prac ? Gdzie był inspektor nadzoru z ZDP ? Gdzie był kierownik obwodu że nie widział prowadzonych prac na moście ? Może pora zabrać się do pracy a nie za malowanie w godzinach pracy projekcików dla gminy lub GDDKiA ? Najwyższa pora wymienić dyrekcję ZDP ? Gdzie jest starosta ? Gdzie jest NIK ?
Wykonawca za nic nie odpowie bo na wszystko miał zezwolenia a tylko brak nadzoru ZDP umożliwił im fuszerkę.

Wydaje mi się że odszkodowania od wykonawcy raczej nie dostaną gdyż winny jest projektant. wykonawca robi wg projektu a skoro ktoś zaprojektował że konstrukcja wytrzyma to robimy.

DO CZASU WYBUDOWANIA OBWODNICY Kłodzka cały tranzyt w kierunku przejścia granicznego w Kudowie Słonem przebiegał przez zabytkowy MOST ŻELAZNY, który wytrzymał nacisk "TIRÓW", a wybudowany w czasach PRL-u: MOST-"BADZIEWIE" rozsypuje się w oczach i przynosi WSTYD Kłodzku swoją konstrukcją i wyglądem.

To "COŚ" zwane mostem, klasyfikuje się do WYBURZENIA i
ZASTĄPIENIA NOWOCZESNĄ KONSTRUKCJĄ. Nie dość że TANDETNIE wykonane, to jeszcze SZPECI zabytkowe Kłodzko. Sąsiedztwo tego niby mostu "ubliża" zabytkowemu, wykonanemu ze stali, który to dej pory służy i cieszy oko swoim wyglądem.

W czasach budowy wykonawca MOSTU był zobowiązany do przestrzegania przepisów prawa budowlanego. Materiały użyte najwyższej klasy z cementowni Opole. To zarządca drogi powinien wykonywać atesty co roczne z konserwacją mostu. Dlaczego wydział Zarządzania Kryzysowego, pod kierownictwem pana Kalfasa – nie sygnalizował o niebie bezpieczeństwie lub co trzeba wykonać aby nie doszło do sytuacji kryzysowej.

TO CO WIDAĆ NA TYM ZDJĘCIU oglądamy niestety od wielu lat. Dobitny przykład TANDETNEGO BUDOWANIA w czasach PRL-u. W innych miejscach most wygląda podobnie.

A jak odszkodowania nie dostana, to w ogole nie zrobia? Co to za dziecinna logika. Jak mozna w ogole dopuscic do sytuacji, zeby przez tyle miesiecy tego nie naprawic. Zarzadca drogi powinien to w tej sytuacji naprawic i regresem odzyskac poniesione koszty naprawy od sprawcy. Cala ta historia potwierdza tylko oczywista oczywistosc, ze caly ten samorzad terytorialny stopnia powiatowego jest nikomu do niczego nie potrzebny (naturalnie poza zatrudnionymi w jego strukturach).