KŁODZKO. Urodzony jeszcze w NRD-owskim Lipsku, a przez długie lata związany z Wrocławiem Rainer Sachs w miniony piątek był główną postacią spotkania zorganizowanego przez Klub Otwartej Kultury. Doszło do niego w Muzeum Ziemi Kłodzkiej, gdzie jego dyrektor Krzysztof Miszkiewicz oraz Henryka Szczepanowska i Mieczysław Kowalcze z Klubu Otwartej Kultury pełnili rolę gospodarzy. A tematem kilkudziesięciominutowego posiedzenia pozostawały osobliwości historyczne związane z ziemią kłodzką. One stały się przedmiotem zainteresowania i badań R. Sachsa przed wielu laty. I nim pozostają do tej pory.
Henryka Szczepanowska i Mieczysław Kowalcze (z prawej) byli współgospodarzami spotkania
W wypełnionej sali muzealnej Krystyna Oniszczuk-Awiżeń - historyk sztuki - przedstawiła postać wrocławianina Rainera Sachsa. Przed wielu laty razem z nim studiowała na Uniwersytecie Wrocławskim.
- Już wtedy zdradzał zainteresowanie dziejami Śląska, których później został badaczem. Bez kozery mogę powiedzieć, że największym, bo taki zakres źródeł, do których dotarł czyni go niedoścignionym - zauważyła p. Krystyna. - Współpraca muzeum z p. Rainerem trwa od kilkunastu lat. W nim wypowiadał się m.in. o skarbie średzkim czy o tajemnicach diademu królewskiego na Wawelu...
Krystyna Oniszczuk-Awiżeń przybliżyła sylwetkę R. Sachsa
Rainer Sachs jest pełnomocnikiem ds. kultury w Konsulacie Generalnym Niemiec we Wrocławiu. Ze stolicą Dolnego Śląska związał się po maturze, uciekając przed służbą wojskową w NRD, a trafiając na studia zagraniczne. - Zakochał się w tym mieście, w nim założył rodzinę i zawodowo się spełnia. Pasjonują go dzieje Śląska - wymyślił sobie projekt pn. "Leksykon artystów i rzemieślników śląskich". To wielka baza danych o osobach w tych zawodach działających na Śląsku na przestrzeni wieków. Materiały do niej zbiera od trzydziestu lat.
Pasją p. Rainera jest badanie przeszłości Śląska, w tym ziemi kłodzkiej
Jak przyznał R. Sachs - z archiwów państwowych i kościelnych wydobywa na światło dzienne fakty dotychczas nieznane albo znane, lecz zawierające istotne błędy. Czyni to po to, aby przekaz historyczny, dotyczący regionu od Katowic po Zieloną Górę był jak najbardziej prawdziwy. I jest coraz bliżej celu, choć jeszcze sporo pracy przed nim, gdyż przebadał dotychczas około 20 tys. tomów archiwaliów.
Na tę chwilę ukazały się cztery tomy wspomnianego leksykonu, dotyczące powiatów: wrocławskiego, żagańskiego, lubińskiego i oleśnickiego. Uczestników spotkania w muzeum interesowało, kiedy ukaże się ten, dotyczący powiatu kłodzkiego. R. Sachs przyznał, że nad nim pracuje. Przytoczył wiele ciekawostek, które do tej pory udało się mu zebrać. Prelegent zdradził, z jakiego rodzaju przeszkodami przychodzi się zmierzyć, ile czasu musi poświęcić na skorygowanie - wydawałoby się - pewnych przekazów, jednak pozbawionych argumentu. Generalnie przedstawił warsztat swojej historycznej pasji. Zauważył przy tym, że powiat kłodzki jest w miarę bogaty w archiwalia, co należy zawdzięczać faktowi, iż ominęły go działania wojenne.
Prezes Towarzystwa Miłośników Dusznik-Zdroju Ryszard Grzelakowski wykorzystal możliwość odniesienia się do niektórych kwestii poruszonych przez historyka
Podczas spotkania w muzeum nie zabrakło pytań nawiązujących do prac badawczych prowadzonych przez historyka. Były one z kategorii szczegółowych, ale zaspokajających ciekawość indagujących.
(bwb)