(Inf. wł.). Pod wodzą Moniki Jafernik, prowadzącej międzyleską lodziarnię, grupa mieszkańców nie tak dawno zorganizowała akcję pozyskania funduszy na zrealizowanie swojego zamierzenia. Jest nim zakup defibrylatora, czyli urządzenia w sytuacjach zagrożenia ratującego życie, bo pobudzającego i stabilizującego pracę serca. Inicjatorzy tego przedsięwzięcia uznali, że taki dostępny aparat medyczny powinien znaleźć się po drugiej stronie rynku, od strony przejścia granicznego w Boboszowie, przez które dociera do miasteczka sporo gości zza miedzy.
- Mocno zaangażowali się w to wyzwanie pp. Pietraszczukowie prowadzący agroturystykę, pp. Kachelowie, radny miejski, zarazem ratownik medyczny Stanisław Szura, drugi ratownik i fotograf Grzegorz Rycombel - przepraszam, jeśli kogoś pominąłem. Ważny jest fakt, że tego rodzaju pomysły zasługują na podkreślenie - mówi burmistrz Międzylesia Tomasz Korczak.
Pierwszy międzyleski defibrylator umieszczono na parkingu samochodowym przy urzędzie miejskim. Wtedy inicjatorzy, z Pawłem Jafernikiem, zebrali połowę kwoty niezbędnej na dokonanie zakupu. Drugą część funduszy zapewniła gmina. Teraz stanie się podobnie.
(bwb)