KUDOWA-ZDRÓJ - Magistrat odsuwa nowe domy od rzek i strumieni

(Inf. wł.). Na odcinku Klikawy, znajdującym się w granicach Kudowy-Zdroju, nie da się nie zauważyć domów mieszkalnych i obiektów gospodarczych wręcz w niej "zakorzenionych". Podobnie jest w przypadku prowadzących do rzeki potoków, też ocierających się o mniejsze lub większe budynki. Taki krajobraz zabudowy to wynik inwestowania w poprzednich stuleciach, gdy przede wszystkim liczyła się wygoda domowników. Dziś mało kto by na nią w takim wydaniu się zdecydował.   

Burmistrzyni Aneta Potoczna przyznaje, że od jakiegoś czasu aktualizując miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego uwypukla się na nim tereny zagrożone zalewaniem ze strony cieków. Jest on kierowany do konfrontacji z Wodami Polskimi, które wskazują własne obszary określane jako strefy zalewowe. - I w następstwie takiej wymiany opinii wyłączałam i wyłączam zagrożone działki, które nie są przedmiotem sprzedaży z przeznaczeniem na zabudowę - podkreśla burmistrzyni: - Uważam, że nade wszystko jest istotne bezpieczeństwo mieszkańców. Niby spokojne na co dzień strumienie i rzeka potrafią nagle, po dużej ulewie, stać się ogromnym zagrożeniem, czego już nieraz doświadczyliśmy. Dlatego wyznaczamy dla zabudowy mieszkalno-użytkowej wyżej położone nieruchomości.

O tym, że to nie jest gołosłowie można przekonać się podczas wizyty w Kudowie. W bliskim sąsiedztwie Klikawy czy Czermnicy nie zobaczy się rozpoczynanych inwestycji, co najwyżej są czynione remonty w budynkach postawionych przed wielu laty.
(bwb)