(Inf. wł.). Po powodzi włodarze gmin zetknęli się z wieloma problemami, których rozwiązanie leży poza ich kompetencjami. Choćby nie wiem jak chcieli pomóc niektórym poszkodowanym, nie są w stanie, bo blokują ich... obowiązujące przepisy. Złamanie prawa, to przecież odpowiedzialność przed różnymi instytucjami. Przykłady przywoływane przez wójtów i burmistrzów są potwierdzeniem, że przez wiele minionych lat nie zrobiono niczego na rzecz stworzenia czytelnej wykładni działań gmin w warunkach kryzysowych.
Wójt Zbigniew Tur podczas niedawnego spotkania z pełnomocnikiem rządu ds. powodzi i usuwania jej skutków Marcinem Kierwińskim zawnioskował, aby jak najszybciej państwo odniosło się do ważnej kwestii. - W tej chwili nie mogę udzielić lokalu komunalnego rodzinom, które posiadają prawo własności do mieszkania czy domu, mimo że uległy one zniszczeniu przez powódź. Dowiedziałem się, że idą zmiany w kierunku, iż na dwa lata takie rozwiązanie gminy będą mogły zastosować. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że po dwóch latach, kiedy dana rodzina nie zdąży wyremontować swojego mieszkania czy domu, ja z lokum zastępczego ją wysiedlę. Byłoby to nieludzkie - zauważa nasz rozmówca.
Burmistrzyni Bystrzycy Kłodzkiej Renata Surma już kolejny raz akcentuje konieczność zapewnienia gminom decyzyjności w sytuacjach kryzysowych, co do wejścia ich służb na nie swój grunt w celu zapewnienia dostaw wody pitnej czy usunięcia zawalidróg. Są to bardzo ważne sprawy, gdy liczą się sekundy, jeśli chodzi o zapewnienie zbiorowego bezpieczeństwa.
Są i inne przeszkody wskazywane przez włodarzy. Zapewniono ich, że zostaną wzięte pod uwagę przy porządkowaniu prawa dotyczącego mobilności służb w sytuacjach kryzysowych. Oby jak najszybciej stały się faktem.
(bwb)