(Inf. wł.). W miarę szybko uporano się z odbudową nabrzeża na odcinku drogi krajowej nr 33 przylegającym do Białej Lądeckiej. Został uszkodzony przez silny nurt górskiej rzeki, która kilka miesięcy temu znowu zaszalała. I znowu wskazała w tym miejscu, którędy najlepiej i najszybciej jej się płynie - prosto, a nie zakolem.
Wydawałoby się, że skoro sama natura, której ciek jest elementem, wytycza sobie trasę, to logiczne byłoby wyprostowanie jego koryta tak, jak ona tego chce. Tym bardziej, że i podczas poprzednich wysokich stanów wody też w tym miejscu mocno "poszarpała" kamienne nabrzeże i wymienioną drogę. Ale nie...
No cóż, widać wolimy postawić na swoim i twardo trzymać się meandra, znów wydając kolejne tysiące złotych na jego utrzymanie, niż przyznać rację rzece. Szkoda, że niekiedy nie potrafimy czytać sygnałów dawanych przez przyrodę. Pozwoliłoby to zaoszczędzić nie tylko pieniędzy.
(bwb)
