BYSTRZYCA KŁODZKA - Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie

(Inf. wł.). Miłym zaskoczeniem dla władz gminy bystrzyckiej, w części zniszczonej przez powódź, jest nadal płynąca pomoc finansowa i rzeczowa od ludzi dobrej woli. Są potwierdzeniem powiedzenia: Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.

- Napłynęła do nas fala dobroci, która potwierdza, że bardzo wiele osób rozumie, że jest niezbędna pomoc długofalowa. Dlatego niektóre z nich nie odzywały się w pierwszych dniach czy tygodniach po powodzi, czekając na właściwy dla siebie czas - mówi burmistrzyni Bystrzycy Kłodzkiej Renata Surma: - Tak jest w przypadku firm zajmujących się materiałami budowlanymi czy wyposażaniem wnętrz. One rozmawiają z nami teraz, kiedy wiele domów i mieszkań zostało oczyszczonych ze szlamu, w jakiś sposób uporządkowanych i przygotowanych choćby do robót murarskich i tynkarskich.

Bardzo wielką aktywnością we wspieraniu, w każdej możliwej postaci, poszkodowanych przez żywioł wykazuje się jedna z lokalnych organizacji pozarządowych...

- Przekazuję, zresztą nie po raz pierwszy, duże ukłony dla Doroty i Zuzanny Komornickich oraz kierowanego przez nie Funduszu Lokalnego Masywu Śnieżnika. Bardzo mocno zaangażował się w świadczenie pomocy dla mieszkańców czterech gmin: bystrzyckiej, lądeckiej, międzyleskiej i strońskiej - akcentuje burmistrzyni: - Dzięki operatywności FLMŚ do jednostek OSP trafiły ubrania robocze, do mieszkańców sprzęt lub urządzenia AGD, także ubrania i buty. Jest wsparcie dla rolników. Fundusz w tych trudnych czasach po prostu przechodzi sam siebie w czynieniu dobra...

(bwb)

Foto UMiG Bystrzyca Kłodzka