(inf. wł.). W stolicy ziemi kłodzkiej niż demograficzny nie odpuszcza. Jest widoczny choćby w szkołach prowadzonych przez gminę. W budynkach oświatowych z każdym kolejnym rokiem jest więcej wolnej przestrzeni, której utrzymanie też kosztuje. Z tego powodu jest bliżej do reorganizacji zapowiadanej jakiś czas temu. Będzie wdrażana ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie.
- Na ten moment jest przygotowywana analiza związana z ubytkami w następstwie tego niżu. Chcemy dokładnie wiedzieć, jaką mamy sytuację w naszych szkołach i przedszkolach, jakie ruchy powinny uczynić władze miejskie, aby dostosować ich funkcjonowanie do faktycznych potrzeb w tym zakresie. Sądzę, że wdrażaniem tych zmian przyjdzie zająć się w następnej kadencji samorządu miejskiego. Jedno, co już mogę powiedzieć, sprowadza się do tego, że na pewno w Kłodzku nie będzie takiej ilości szkół prowadzonych przez gminę, jak do tej pory - podkreśla burmistrz Michał Piszko. - Ponieważ z tym wszystkim wiąże się zagrożenie kadrowe w obrębie wszystkich pracowników naszej oświaty, tym bardziej chcemy przyjrzeć się ewentualnym zmianom. Niektóre z osób w niej zatrudnionych będą mogły przejść na emeryturę, wziąć urlop dla poratowania zdrowia, w rachubę mogą wchodzić inne rozwiązania chroniące np. kadrę pedagogiczną oraz administracyjną przed skutkami niżu demograficznego.
W tej kadencji samorządu nie są wykluczone działania reorganizacyjne zmierzające do lepszego wykorzystania okazałego gmachu Szkoły Podstawowej nr 1. Wszystko wskazuje na to, że do jej części wprowadzi się społeczność Szkoły Podstawowej nr 6, zaś zajmowany przez nią kompleks oświatowy zostanie inaczej wykorzystany, nie obciążając budżetu miasta.
(bwb)