Stacja Kłodzko Miasto wyrzutem spółki PKP

KŁODZKO (inf. wł.). W roku ubiegłym Polskie Koleje Państwowe zainwestowały ogromne pieniądze w postawienie budynków dworcowych w kilkunastu miejscach kraju. Takie obiekty już pojawiły się m.in. tam, gdzie wcześniej zdecydowano się na rozbiórkę poprzednich np. z racji prowadzonej przebudowy stacji. Było to związane z wdrażaniem w życie programu dworcowego przewidzianego do roku 2030, który zakłada odtwarzanie i modernizację infrastruktury kolejowej na 300 stacjach.


Niestety, na liście dworców kolejowych (podstawowej i rezerwowej) nie ujęto z takim zadaniem stacji Kłodzko Miasto. Widnieją na niej: Bardo Przyłęk, Kamieniec Ząbkowicki, Kudowa-Zdrój, Nowa Ruda - z tych najbliższych stolicy ziemi kłodzkiej - jak i Jelenia Góra, Jelenia Góra-Cieplice czy Jelenia Góra-Sobieszów - z tych nieco dalszych. Każda z tych miejscowości ma różne potrzeby, a więc związane z budową peronów, odnowieniem torowisk, wzniesieniem - w przypadku większych stacji - budynków dla podróżnych. I to jest zrozumiałe, natomiast nie jest zrozumiałe, dlaczego spółka PKP "porzuciła" stolicę powiatu po wybudowaniu stacji Kłodzko Miasto, nie doprowadzając do uczynienia z niej dworca. Tą kropką nad "i" miał stać się wspomniany budynek dworcowy, który przed laty w tym miejscu istniał.

Skoro został rozebrany przez państwową firmę w latach siedemdziesiątych, to właśnie ona powinna mieć obowiązek zapewnienia swoim klientom standardowych warunków do oczekiwania na przyjazd pociągu. A więc takich, gdzie można schronić się przed niesprzyjającymi sytuacjami pogodowymi, odsapnąć po trudach dotychczasowej podróży w poczekalni, przechować bagaż, a przede wszystkim skorzystać z cywilizowanej toalety. Tego już od kilku lat na stacji Kłodzko Miasto się nie uświadczy, choć - co widać gołym okiem - ponownie zaczęło na niej przybywać pasażerów.

Więc nie ma co dziwić się, że wobec indolencji PKP cierpliwość stracił burmistrz Kłodzka Michał Piszko. Też wychodzi założenia, że to kolej państwowa powinna rozwiązać problem coraz mocniej akcentowany przez osoby korzystające z jej obiektu. Co prawda wcześniej gmina miejska, wspólnie z powiatem kłodzkim, wykazywała aktywność w pracach na rzecz wybudowania w sąsiedztwie centrum przesiadkowego, jednak wiąże się to z długim procedowaniem i niepewnością, jeśli chodzi o finalne rozwiązanie; wcale niełatwo będzie znaleźć podmiot prywatny, który zagospodaruje działkę wskazaną przez władze powiatu i jego spółkę PKS. Skoro PKP mają pieniądze na rewitalizację kilku setek przystanków, stacji i dworców, to powinny wygospodarować fundusze na dokończenie swojego dzieła w Kłodzku Mieście. Tym bardziej, że niebawem ona jeszcze bardziej stanie się ruchliwa za sprawą nowych połączeń szynowych m.in. do Pragi, Trójmiasta i Stronia Śląskiego. Podróżni, którzy tu wysiądą mają prawo domagać się większego dla siebie szacunku. Poza tym płacąc z bilet, wnoszą wkład na kolejowe zadania inwestycyjne, wśród których wspomniany budynek jak najszybciej powinien się znaleźć.

I w tych działaniach, mających przekonać państwową spółkę do dokończenia budowy dworca, burmistrz Kłodzka nie powinien pozostać sam. Chętnie napiszemy, która i który z parlamentarzystów z Dolnego Śląska, czy również obecny wojewoda z niego pochodzący, pospieszyli włodarzowi z pomocą w słusznej sprawie.
(bwb)