Nowy ład planistyczny pilnie wypatrywany

MIĘDZYLESIE (inf. wł.). W tej gminie przez lata występowało zjawisko wyludniania się górskich miejscowości. W niektórych liczbę rodzin zamieszkujących dało się policzyć na rękach. Dziś trend gdzieniegdzie jest odwrotny. Czy cieszy? O to zapytaliśmy burmistrza Międzylesia Tomasza Korczaka.

- Jest to sytuacja wielokrotnie złożona. Aktualnie liczbę mieszkańców mierzymy na trzy sposoby: ludność zameldowana, ludność zamieszkała i ludność płacąca za śmieci. Okazuje się, że każda liczba jest inna. Dlatego na teraz nie wiem, ilu tak naprawdę w danej miejscowości jest mieszkańców. Jak patrzę na ziemię kłodzką, która się wyludnia - w ciągu minionych dwóch dziesięcioleci ubyło z niej ponad 20 tysięcy osób - to z naszej gminy proporcjonalnie ubyło mniej osób. Ale mamy sporo nowych mieszkańców, co m.in. widoczne jest po... rejestrze wyborców - mówi włodarz Międzylesia. - Wielu z nich kupiło kilkunasto-, kilkudziesięcioarowe działki na budowę domu. Niejednokrotnie za duże do potrzeb, ale to wynika z tego, że nie chcą, aby blisko nich nikt inny nie zainwestował, gdyż chcą być sami. To powoduje, że pomniejszamy obszar terenów stricte rolniczych, do tego zamieszkiwanych przez dziką zwierzynę.


Taki sposób zabudowy powoduje wzrost kosztów związanych choćby z budową infrastruktury komunalnej czy funkcjonowaniem gminnego systemu śmieciowego. Wydłuża się ich droga, a tym samym i możliwość zaspokojenia niektórych oczekiwań nowych mieszkańców.

- Na szczęście za niedługo zacznie obowiązywać nowy system planistyczny, który będzie preferował bardziej zwartą zabudowę, tym samym ograniczanie terenów przeznaczonych dla jednej rodziny. Zakładam, że już nie będzie można się budować co sto czy dwieście metrów sąsiad od sąsiada, bo tak nam wygodniej. To rozwiązanie uważam za słuszne, bo przestaniemy ograniczać teren środowiskowy i przestaniemy się oszukiwać, że kupując duże działki działamy na rzecz ochrony środowiska. Chyba jest lepiej na 30 arach postawić trzy domy niż na hektarze dwa domy - konkluduje nasz rozmówca. - Owszem, cieszę się na nowych mieszkańców, ale postawy niektórych osób są aspołeczne. Nie chcą nowszych mieszkańców, zaś dotychczasowi im... przeszkadzają. To jest totalne nieporozumienie.

Omawiana sytuacja nie dotyczy wyłącznie gminy Międzylesie. Jest charakterystyczna dla wielu innych gmin ziemi kłodzkiej, np. Bystrzycy Kłodzkiej czy Polanicy-Zdroju. Dlatego z faktu, że do niektórych górskich wsi powracają mieszkańcy można się cieszyć, ale też i smucić. Właśnie ze względu na partykularyzmy, którym może przeciwstawić się wspomniany nowy ład planistyczny.
(bwb)