Depopulacja poważnym problemem gminy

BYSTRZYCA KŁODZKA (inf. wł.). Już od dłuższego czasu na obszarze miasta i gminy liczba urodzeń jest zdecydowanie mniejsza od liczby zgonów. A to oznacza, że postępuje proces depopulacji, który nie jest obojętny dla życia społecznego i gospodarczego.

Gmina bystrzycka nie jest tu odosobniona. Podobnie jak zdecydowana większość gmin w kraju kłopocze się ze spadającą liczbą mieszkańców. Jest to m.in. następstwem migracji ludności za lepszymi warunkami do życia albo  rozpoczęcia studiów w większych ośrodkach, w których już się pozostaje.

To także skutek tego, że nad Bystrzycą Kłodzką i okolicą lata zdecydowanie mniej bocianów, a częściej gości smutna postać. Potwierdza to burmistrzyni Renata Surma: - W lipcu mieliśmy tylko pięć urodzeń oraz 23 zgony. Przy takim trendzie z każdym miesiącem ubywa nam ludności.

Pewnym buforem łagodzącym prędkość zmniejszania się gminnej wspólnoty jest napływ osób poszukujących ciszy i spokoju. W czasach, gdy niektóre prace można wykonywać on-line, doskonale odnajdują się w warunkach górskich miejscowości, do których większości dotarł internet.

- Obserwuję, że przybywa osób zameldowanych tymczasowo. Odnoszę wrażenie, iż za jakiś czas przynajmniej część z nich zwiąże się trwale z naszą gminą - zauważa burmistrzyni.

Magnesem na przyciągnięcie nowych mieszkańców może stać się zapowiadana budowa elektrowni szczytowo-pompowej w Młotach. - Już zawiązała się spółka, która ma być wykonawcą tej inwestycji, z czego się cieszę. Jeszcze czekamy na decyzję rządu - słyszymy od R. Surmy.
 
(bwb)

Foto pixabay