KŁODZKO (inf. wł.). Kilka tygodni temu minister edukacji i nauki swoją publiczną wypowiedzią wywołał niepokój wśród nauczycieli. Przemysław Czarnek bowiem stwierdził, że w Polsce jest ich o około 100 tysięcy za dużo w stosunku do faktycznych potrzeb oświatowych. Zapytaliśmy burmistrza Kłodzka Michała Piszkę, czy nauczyciele zatrudnieni w szkołach prowadzonych przez gminę miejską powinni się bać o swoje miejsca pracy?
- Ja nie przewiduję żadnych ruchów kadrowych związanych z reorganizacją lub redukcją liczby szkół. A jak rozumiem wypowiedź ministra, zwolnienia z tym miałyby być powiązane. W Kłodzku na tę chwilę sytuacja w oświacie jest stabilna, choć luka między subwencją a tym, co my dajemy stanowi ponad 20 milionów złotych. Mam świadomość, że w perspektywie najbliższych kilku lat, wobec mniejszej liczby dzieci trafiających do szkół trzeba będzie zastanowić się nad nowymi rozwiązaniami, jeśli chodzi o sieć oświatową - stwierdza gospodarz miasta.
Założenie jest takie, żeby ewentualne zmiany związane z liczbą szkół miejskich powiązać z koniecznością lepszego wykorzystania powierzchni dydaktycznej i infrastruktury. Nie może być tak, że duża i odpowiednio przygotowana szkoła jest wykorzystana w 50 proc. Z powodzeniem można ją połączyć z inną, bardziej obłożoną uczniami. Usprawnienie funkcjonowania miejskiej oświaty nie dotknęłoby obsady kadrowej, co oznacza, że obyłoby się bez zwolnień pracowniczych.
(bwb)