Tu kierowcy przeklinają drogowców

ZŁOTY STOK (inf. wł.). Odcinek drogi wojewódzkiej prowadzącej do Kamieńca Ząbkowickiego przez zmotoryzowanych jest teraz traktowany jako zło konieczne. Jej nawierzchnia jest tak zdegradowana, że nawet można urwać koło i stracić życie. Dlatego nie od dziś władze lokalne monitują zarządcę tego szlaku komunikacyjnego o wykonanie w trybie pilnym jego naprawy.

Od roku 2014 są czynione starania o zmodernizowanie kilkukilometrowego fragmentu drogi nr 390 od Płonicy do Sosnowej oraz blisko 850-metrów w Złotym Stoku - od działek do granicy miasta. Ze strony Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei, będącej zarządcą tego traktu padały zapewnienia, że za te prace zabierze się po wykonaniu remontu mostu w Paczkowie. W związku z jego modernizacją ruch kołowy prowadzono przez Złoty Stok, co odbiło się na degradacji DW 390. Niestety drogowcy szybko zapomnieli o deklaracji.

Teraz okazuje się, że wspomniany odcinek miejski tej drogi może zostać poddany przebudowie dopiero po powstaniu obwodnicy Złotego Stoku. Nie zgadza się na to burmistrzyni Grażyna Orczyk, która zauważa, że inwestycja zaistnieje dopiero za jakieś 10 lat, co oznacza doprowadzenie do fizycznej śmierci odcinka drogi wojewódzkiej. - Natomiast zupełnie wykruszyła się nawierzchnia odcinka na wysokości Płonicy i Sosnowej. Mam zapewnienie, że DSDiK w tym roku chce przebudować jego prawy pas, patrząc w kierunku Kamieńca Ząbkowickiego. Do robót ma przystąpić po zmniejszeniu się absencji chorobowej wśród pracowników i w chwili, gdy zdecydowanie poprawią się warunki pogodowe - informuje włodarzyni Złotego Stoku.