ZIEMIA KŁODZKA (inf. wł.). Deszcz padający niemal bez przerwy pogarszał sytuację w rzekach i potokach subregionu. Najgorzej jest w ciekach płynących przez Kotlinę Kłodzką, a już szczególnie przez gminę wiejską Kłodzko i Kłodzko. Tak Nysa Kłodzka, Bystrzyca Dusznicka, Biała Lądecka i Ścinawka oraz Włodzica niosą ogromne masy wody spływające m.in. z Gór Bystrzyckich, Masywu Śnieżnika i Gór Złotych, Gór Bardzkich oraz Wzgórz Włodzickich.
W środę, 14 bm. o godzinie 13:15 poziomy alarmowe lub ich przekroczenie odnotowano na Nysie Kłodzkiej w Bystrzycy Kłodzkiej, Bardzie, Kłodzku i Krosnowicach, na Białej Lądeckiej w Lądku-Zdroju, Stroniu Śląskim i Żelaźnie, na Bystrzycy Dusznickiej w Szalejowie Dolnym, na Ścinawce w Gorzuchowie, Tłumaczowie i Ścinawce Średniej, na Włodzicy w Nowej Rudzie. W dwie godziny później zaobserwowano wyhamowanie przyrostu poziomu wody, a gdzieniegdzie nawet jej stopniowy opad.
- I mam nadzieję, że sytuacja hydrologiczna w powiecie kłodzkim wraz z upływem godzin będzie się uspokajać - mówi starosta Maciej Awiżeń. - Nie mniej cały czas w pogotowiu utrzymywane są służby ratownicze, które w miejscach najbardziej zagrożonych - w razie potrzeby - prowadzą działania zapobiegawcze.
Oficer prasowy KP PSP w Kłodzku kpt. Bartosz Zdęga poinformowal nas, że od wczorajszego popołudnia do popołudnia w środę strażacy interweniowali na terenie powiatu 70 razy. Uczesticzyli w działaniach związanych z przyborem wody i silnym wiatrem. - Wypompowywali wodę z piwnic, usuwali powalone drzewa, m.in. w Lądku-Zdroju, gdzie poleciało na budynek, uszkodziło dwa okna i elewację oraz stojący w pobliżu samochód. W Nowej Wsi Kłodzkiej wichura zerwała linię energetyczną, a w Lądku-Zdroju wypomowywano wodę ze stajni, chroniąc zwierzęta - wymienia rozmówca.
(bwb)