Świetlica wiejska w Janowcu była już wykorzystywana do różnych wydarzeń i zawsze z pożytkiem dla ich uczestników. Mieszkańcy i goście podbardzkiej miejscowości, którzy w przedwieczerze Dnia Kobiet w niej się pojawili też nie żałowali chwil tam spędzonych. Bo rzadką dla nich okazją jest zobaczenie swoich sąsiadów lub znajomych w zupełnie innych rolach, do tego aktorskich. Tak, tak...
W zaaranżowanej na potrzeby spektaklu sali spotkań, która we wspomnianym dniu stała się domem rodziny Dulskich z dramatu Zapolskiej, wszystko toczyło się tak, jak chciała tego pisarka. Były meble charakterystyczne dla epoki toczącej się akcji, ubiory przenoszące widza w czasie i doskonale opanowane sekwencje przez poszczególne postacie. Nie bez przyczyny zachowuję tę kolejność, bo zapewne w zamyśle reżysera sztuki było zadziałanie na wyobraźnię jej obserwatorów - od razu mieli przenieść się w czasie.
Dramat Gabrieli Zapolskiej nie obfituje w wielość wykonawców. Ale dużo jest w nim treści, co powoduje, że główni jego aktorzy musieli wykazać się niesamowitym samozaparciem i zdyscyplinowaniem, aby je opanować i odpowiednio przedstawić. I tu - chylę czoła - poradzili z tym sobie na tyle dobrze, że mogą im tego pozazdrościć co niektórzy profesjonaliści. Poza Joanną Tofel, która przed laty grała na ząbkowickiej scenie teatralnej, bohaterowie tego spektaklu to prawdziwi amatorzy - jeszcze uczący się, pracujący zawodowo albo zajmujący się prowadzeniem domu. Do tego w jakże różnym przedziale wiekowym - od młodzieńców po 80-letniego sędziwca.
- Przygotowania zaczęliśmy po jasełkach, które odbyły się w lutym. Zaryzykowaliśmy, choć czasu było mało. Ulegliśmy naszej kochanej pani Joasi, która potrafi porwać za sobą ludzi. Do mnie powiedziała, że nikogo innego nie widzi w tej roli. Bałam się wyzwania, zastanawiałam, czy podołam. Mam nadzieję, że poszło dobrze - słyszę od spektaklowej Anieli Dulskiej.
Aktywną uczestniczką dramatu w janowickim wydaniu była jego reżyserka Joanna Tofel. - Zespół, to te same osoby, z którymi przygotowaliśmy "Dziady", oraz nowe przedstawienie. Po nich przygotowaliśmy szopkę i zaraz zaczęliśmy próby do "Moralności...". Nie ukrywam, że musiałam przełamać lekki opór ze względu na wielkość i długość tej sztuki. Dziewczyny obawiały się, że nie nauczą się swoich ról. Przecież pani Dulska to jest naprawdę ogromna rola i przeżycie; wszak trzeba połączyć ruch ze słowami, więc ogromny przy tym wysiłek. Jednak od początku we wszystkich wierzyłam, bo też od początku wiedziałam, komu jaką rolę powierzę...
W janowickim spektaklu zagrali: Władysława Sobczyk - Aniela Dulska, Katarzyna Grabań - Felicjan Dulski, Paulina Sowa - Hesia, Anna Sowa - Mela, Dominik Sowa - Zbyszko, Róża Żurawek-Grzela - Hanka, Agnieszka Kornaś - lokatorka, Joanna Tofel - Juliasiewiczowa, Barbara Sowa - Tadrachowa, matka chrzestna Hanki. Marzena Łapińska, członkini teatru, swoim śpiewem wypełniła antrakty.
(bwb)