Sanktuarium na Niebiańskim Szlaku

A A A Pdf Print16x16 Mail16x16
Napisano dnia: 2014-09-10 11:15:26
STARY WIELISŁAW (gm. Kłodzko). Bryła tej świątyni widoczna jest z odległości co najmniej kilku kilometrów. Przed laty zwracała uwagę większych rzesz nie tylko wiernych, ale też np. wędrowców tu spieszących dla poznania tajemnic szczególnego miejsca. Dziś gospodarz sanktuarium Matki Bożej Bolesnej ojciec Henryk Dereń swoimi różnymi działaniami dąży do tego, aby znowu ono stanowiło punkt docelowy dla tych wszystkich ludzi, którzy w ciszy i spokoju albo chcą powierzyć swoje troski patronce, albo nabrać sił w tak urokliwym zakątku.
 
 
Wytyczanym obecnie Niebiańskim Szlakiem z Kłodzka lub Polanicy Zdroju albo Szlakiem Wojciechowym z czeskich Libic nad Cidlinou do Starego Wiesławia, do miejscowego kościoła, już niebawem będą mogli dotrzeć ci wszyscy, którym obecność w nim w jakikolwiek sposób okaże się potrzebna. Na ich powitanie proboszcz, sercanin o. Henryk Dereń, od kilku lat czyni istotne przygotowania. Bardzo chce, aby także dzięki nim chętnie powrócili i zachęcili inne osoby do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca.
 
Pokłon dla historii
Choć medialnie mało się o tym przekazuje, to warto jest wiedzieć, że starowielisławskie sanktuarium należy do jednego z najstarszych na polsko-czeskim pograniczu. Liczy sobie ponad siedemset lat…
- Pierwszy drewniany kościółek wzniesiono tutaj prawdopodobnie w XII wieku – zauważa proboszcz o. H. Dereń. – W jakiś czas później jednemu z mieszkańców o nazwisku Sznajder, dotkniętym cierpieniami i nieszczęściami, objawiła się Matka Boska. Kiedy wyciosał w drewnie jej postać i ustawił na tle krzyża, piki i gąbki, zaczęły się dziać niezwykłości. Doniesiono o nich do biskupów praskich, a ci wyruszając na Pierwszy Rok Święty zwołany przez papieża Bonifacego VIII przedstawili mu całą sytuację. Uległ ich prośbom i nadał swoją bullę temu miejscu. Świątyni przypisał rangę kościoła pielgrzymkowego i tytuł Przybytku Niebieskiego.
Owa figurka, znajdując się w ołtarzu starowielisławskiego sanktuarium, wpisywała się w wymiar całej miejscowości, jeśli chodzi o cierpienie i tragiczne przeżycia oraz nadzieję dla życia i zdrowia. Z jednej strony w jej sąsiedztwie toczyła się bitwa z husytami pod Czerwoną Górą, w której poległ książę Jan Ziębicki, oraz widać było skutki wojny trzydziestoletniej. Natomiast z drugiej Matce Boskiej Bolesnej zawdzięcza się to, że uchroniła tak wiele istot przed zarazą cholery, która po tej wojnie szalała także na ziemi kłodzkiej.
- Dla sanktuarium, jego pozycji, tamten czas okazywał się – powiedzmy – świetlany. Działo się tak do momentu, kiedy następowała rozbudowa śląskiego Jeruzalem w Wambierzycach. Później ono i inne straciły na swoim znaczeniu – przypomina sercanin. – Po drugiej wojnie światowej jeszcze bardziej, gdyż w okresie wyjazdu z tych ziem rodowitych Niemców nie nastąpiło przekazanie tradycji związanych z tym miejscem.
 
Przywrócić co najlepsze
Powojenne lata dla tej świątyni to w zasadzie okres jej trudnej egzystencji; żaden ksiądz nie mógł się długo utrzymać. Tym bardziej, że potrzeby systematycznie rosły, co wiązało się z dotowaniem probostwa. Nic więc dziwnego, że kuria wrocławska skłonna była ją przekazać któremuś z zakonów.
- Odbudowa praktycznie zaczęła się od ojca Włodzimierza Zimoląga, który nieruchomość przejął od archidiecezji. Kościół był w stanie opłakanym, bo np. kryty łupkiem dach miał wiele braków, podobnie jak w przypadku krużganków – wymienia o. Henryk Dereń. – Wszędzie się lało i niszczało, ale on, również przy pomocy sercanów, postanowił zawalczyć o to niezwykłe miejsce…
Właśnie podczas prowadzonych robót remontowych na kościelnym strychu znaleziono bardzo starą księgę, dotyczącą przeszłości. Pisana gotykiem, zawierała wiele historycznych faktów związanych z sanktuarium. Niestety, zaginęła, co jednak nie przeszkodziło w określeniu przyszłości starowielisławskiej świątyni. Duża w tym zasługa ówczesnego metropolity wrocławskiego, księdza kardynała Henryka Gulbinowicza, który obchody 2000-lecia chrześcijaństwa i 1000-lecia istnienia archidiecezji wrocławskiej powiązał z 700. rocznicą istnienia tego kościoła. Swoim dekretem przywrócił mu więc rangę sanktuarium, natomiast w roku 2001 wysłannik papieża kard. Luigi Poggi podczas swojej obecności w Starym Wielisławiu nadał mu tytuł sanktuarium międzynarodowego. Miało to związek z tym, że w tym miejscu na przestrzeni wieków modliły się trzy nacje: czeska, niemiecka i polska.
 
Szlaki wiary i relaksu
- W sanktuarium jestem dopiero siódmy rok, jednak myślę, że wiele ważnych rzeczy już zrobiłem dla wspólnej sprawy – analizuje o. Henryk. – Przede wszystkim powstrzymana została dalsza dekapitalizacja wszystkich obiektów mających służyć większej grupie osób, które tutaj mogą trafić…
Sam kościół i krużganki prezentują się wręcz majestatycznie. Widać też zmiany zachodzące w budynkach: mieszkalnym i gospodarczych. Na przykład dawna stajnia jest adaptowana na obiekt z salą spotkań i konferencji.
- Wzięło się to z potrzeby chwili i wzorców stosowanych przed dziesięcioleciami. Okazuje się, że za Niemców pielgrzymi tutaj przyjeżdżający zatrzymywali się w bodaj pięciu okolicznych gospodach, których ślady jeszcze są widoczne. Mogły pomieścić z pół tysiąca gości naraz. Było gdzie zjeść i przenocować – ocenia duchowny. – Współcześnie temu celowi jak raz mógłby służyć sąsiedzki budynek poszkolny, wykorzystywany na warsztaty terapii zajęciowej. Można je było przenieść choćby do Szalejowa Górnego, do opuszczonej szkoły, ale tak się nie stało. Stąd ta adaptacja dawnej stajni. Może już w grudniu br., przed świętami, do okazałej sali uda się zaprosić prelegenta i słuchaczy?
Proboszcz jest dobrej myśli co do zwiększenia frekwencji odwiedzających sanktuarium. Słuchając dobrych rad chce promować Szlak Niebiański prowadzący do niego z Kłodzka i Polanicy Zdroju. To jego ukłon w stronę i tych kłodzczan, którzy mieszkając tak niedaleko jeszcze nie wiedzą, że w Starym Wielisławiu jest Przybytek Niebieski, że to jezuici z ich miasta, którzy w średniowieczu posiadali tę świątynię, do niej sprowadzili relikwie Świętej Katarzyny, czyli patronki. 
Drugi, Szlak Wojciechowy, ma się zaczynać w Libicach, skąd pochodzi św. Wojciech, i piechurów oraz wehikułowców też tutaj doprowadzić. Dowiedzą się, że z drużyną cesarza Ottona III dotarł on do swojego wuja w Starym Wielisławiu.
 
Sojusznicy mile widziani
Dla przywrócenia znaczenia sanktuarium w życiu społecznym proboszcz otwarty jest na współdziałanie ze wszystkimi osobami, które rozumieją jego intencje. Takimi są np. przewodnicy sudeccy, poprzez których chce wypromować również lapidarium na pobliskim cmentarzu. – Niech Niemcy zobaczą, jaki mamy szacunek dla ich przodków – zaznacza ksiądz. – A przy okazji pokażemy gościom już jesienią, że na swoje miejsce w kościele powróciła po renowacji licząca 450 lat krata oddzielająca to święte miejsce.
Głowa ojca sercanina pełna jest i innych protwórczych pomysłów. Takim jest propozycja organizowania pielgrzymek dla kierowców jednośladów: rowerów i motocykli wraz z mszą polową i piknikiem integracyjnym.
- Już tutaj robię diecezjalny zjazd życia konsekrowanego ludzi chorych, organizuję inne uroczystości, o których informuję na stronie internetowej. Dla medialnego rozsławienia sanktuarium otwarty jestem szeroko i widzę tego skutki: ostatnio dotarła do nas pielgrzymka ze Skierniewic – jedna z pierwszych na Niebiańskim Szlaku.
 
BOGUSŁAW BIEŃKOWSKI
 
Foto:
1. Bryła starowielisławskiego sanktuarium
2. Proboszcz o. Henryk Dereń
Zobacz galerie:
Komentarze:
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
  • Studio27
  • Kotlina-dkl
  • 43622177_1952010061557016_8401772792021778432_n
  • Lukasz-dkl24
  • Ziemia-jaszkowa

najnowsze artykuły

Mini_2u2a4660
Wtorek, 2024-04-23
List_mini_pt-osp1
Wtorek, 2024-04-23
List_mini_pt-kult130la-----kopia
Wtorek, 2024-04-23
List_mini_klodzko
Wtorek, 2024-04-23
List_mini_klodzko
Wtorek, 2024-04-23
List_mini_pt-przestrzen
Poniedziałek, 2024-04-22
List_mini_pt-drupko
Poniedziałek, 2024-04-22
List_mini_2u2a2825
Poniedziałek, 2024-04-22
List_mini_gmina-bardo
Poniedziałek, 2024-04-22
 
List_mini_klodzko
Poniedziałek, 2024-04-22
polecamy