Burzą się nie tylko kupcy...

KŁODZKO. Grupa inicjatywna zbiera podpisy wyborców z tego miasta na rzecz przeprowadzenia referendum o odwołanie burmistrza i rady miejskiej. Jak jej poczynania ocenia jeden z parlamentarzystów z okręgu wyborczego, w którym Kłodzko się znajduje?


ROZMOWA Z MICHAŁEM DWORCZYKIEM, SZEFEM KANCELARII PREZESA RADY MINISTRÓW, POSŁEM NA SEJM RP Z OKRĘGU WAŁBRZYSKIEGO

•    W zdecydowanej większości gmin przełom lat 2017 / 2018 upływa pod znakiem porozumienia społecznego. Nie ma w nich konfliktów znaczonych choćby jakimiś protestami, a już na pewno zapowiedzią referendum o odwołanie władz samorządowych, jak to ma miejsce w bliskim panu Kłodzku. Gdzie pan poseł upatruje przyczyny tej niezgody?

- Niestety to o czym mówi pan redaktor, to smutna rzeczywistość Kłodzka, która wcale nie musiała tak wyglądać. Do moich biur poselskich zgłasza się bardzo wiele osób, które rozczarowane są postawą władz miasta wobec wyzwań, które stoją przed całym naszym regionem, a z których jednym z poważniejszych wydaje się stopniowe wyludnianie i ucieczka przede wszystkim młodych ludzi do większych aglomeracji. Od 2014 roku niewiele w tej sprawie się zmieniło i właśnie to jest główny problem Kłodzka – nowa władza nie stworzyła nowych perspektyw dla jego mieszkańców i zainteresowana jest głównie trwaniem. Nie widać strategii rozwoju i wizji tego, jak miasto miałoby wyglądać za 5, 10 czy 20 lat. Wszelkie plany w tym zakresie pozostają jedynie na papierze, ponieważ wykraczają poza ramy kadencji władz miasta. Na dłuższą metę może się to okazać dla Kłodzka bardzo niebezpieczne.

•    Ratusz - słowami burmistrza Michała Piszki wypowiedzianymi dla mediów lokalnych - odżegnuje się od bycia przyczyną powstałej sytuacji. Przeciwnego zdania jest środowisko kupców, z którego wywodzi się grupa inicjatywna referendum. Jak zauważa jej przewodniczący Jerzy Motyka - tą miejską władzę samorządową cechuje buta i arogancja, nieliczenie się z opinią mieszkańców w istotnych dla nich sprawach. Komu pan, jako obserwator tej nieciekawej sytuacji, przyznaje rację i dlaczego?

- Nie mam wątpliwości, że środowisko kupców jest jednym z tych środowisk, które są źle traktowane przez władze miasta. Wszyscy pamiętamy demonstracje i liczne relacje medialne dotyczące złej sytuacji tej grupy mieszkańców Kłodzka. Prawo i Sprawiedliwość od wielu lat zwraca uwagę na nierówne traktowanie dużych, zagranicznych sieci handlowych oraz polskich, drobnych przedsiębiorców. Nasz program przewiduje wyrównanie szans małych przedsiębiorstw z wielkimi sieciami handlowymi, jednak aby możliwe było jego pełne wdrożenie musi istnieć również wola po stronie samorządów. Tej woli u władz Kłodzka ja nie dostrzegam.

•    A czy przypadkiem inicjatorzy referendum nie spóźnili się ze swoją propozycją, wszak za niespełna rok wybory samorządowe, które mieszkańcom dadzą okazję do wypowiedzenia się o tej władzy. Teraz ona akcentuje, że niepotrzebnie wyda się około 100 tys. zł z budżetu miasta na ewentualne referendum.

- Wiem, że inicjatorzy referendum do samego końca liczyli na dialog i porozumienie z władzami miasta. Kiedy jednak po raz kolejny spotkali się z murem obojętności wobec swoich problemów stracili cierpliwość i postanowili wyrazić swoje niezadowolenie właśnie w taki sposób. Szybko okazało się, że podobnego zdania jest spora część mieszkańców Kłodzka.

•    Panie pośle, zapytam wprost: popiera pan czy nie popiera tą inicjatywę referendalną?

- Uważam, że każda inicjatywa dająca Kłodzku szansę na dynamiczne i nastawione prorozwojowo władze warta jest poparcia. Jeśli znalazła się grupa osób, która wystąpiła z taką inicjatywą to oznacza to, że wśród mieszkańców panuje rozczarowanie polityką prowadzoną przez burmistrza Kłodzka.

•    Nie da się tego ukryć: w Kłodzku aktualnie ścierają się ze sobą mocno dwie opcje polityczne: ratusz kojarzony z Platformą Obywatelską, której aktywnym członkiem jest wskazany burmistrz, oraz wspomniana grupa inicjatywna kojarzona z Prawem i Sprawiedliwością, której to partii pan poseł jest członkiem. Czy pańska surowa ocena poczynań burmistrza i rady miejskiej nie jest tu zbyt subiektywna?


- Bez względu na barwy polityczne i przynależność partyjną powinniśmy przede wszystkim patrzeć na miasto i region jako wartość wspólną, o którą powinniśmy się troszczyć ponad podziałami. W naszym regionie jest wiele samorządów, w których rządzą osoby niepowiązane z Prawem i Sprawiedliwością, a mimo to z wieloma z nich znajdujemy wspólny język i pracujemy wspólnie na rzecz lokalnych społeczności. Tego oczekują od nas mieszkańcy. Najlepszym przykładem jest Wałbrzych, gdzie mimo głębokich różnic politycznych pomiędzy władzami miasta a Prawem i Sprawiedliwością rząd przeznaczył ponad 300 milionów złotych na budowę długo wyczekiwanej obwodnicy tego miasta. Podobnie sytuacja wygląda w Lądku-Zdroju, gdzie dzięki dobrej współpracy władz miasta i instytucji rządowych udało się pozyskać blisko 19 milionów złotych na odwierty geotermalne, czy w Dusznikach-Zdroju, gdzie dzięki rządowej dotacji powstał najnowocześniejszy w Polsce tor biathlonowy. Chciałbym, aby taka sytuacja miała miejsce także w Kłodzku. Na przestrzeni ostatnich lat okazało się to jednak niemożliwe – i to mimo szczerych chęci do współpracy ze strony instytucji rządowych.

Dziękuję za rozmowę.
*
Grupa inicjatywna kłodzkiego referendum podpisy zbiera do 20 stycznia br., m.in. w sklepie J. Motyki na pl. Chrobrego.
(bwb)