Jak dawniej kapustę kiszono

KUDOWA-ZDRÓJ – PSTRĄŻNA. Obrzędowość polska jest bardzo bogata. Dowodzą tego cykliczne imprezy organizowane w skansenie Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego. Jedną z nich było niedawne „Babie Lato”, podczas którego gości tego miejsca włączono w gremialne kiszenie kapusty.

 

Przez stulecia czynność ta urosła do rangi tradycji, z której chętnie korzystały przede wszystkim kobiety. W umówione miejsce przynosiły główki warzywa i noże (z czasem krajalnice), deski do szatkowania, toczyły drewniane beczki bądź zwoziły gliniane. Do tego dostawiały miednice i wiadra z wodą.

 

Tak uzbrojone, często ze śpiewem na ustach, zabierały się do żmudnej roboty. Słychać było odgłos ciętych na drobnicę główek kapusty, którą wrzucano do pojemnika. A gdy ten został wypełniony do odpowiedniej wysokości masą warstwowo wzbogaconą solą, z reguły najcięższa z kobiet lub rosły mężczyzna dostępował zaszczytu jej udeptywania. Jednak najpierw taka osoba musiała solidnie wymyć nogi, poza tym od kobiety wymagano obszernej sukni, przykrywającej bekę, co miało gwarantować bardziej udany wyrób.

 

Kapusty nie  można było kisić przez dniem Wszystkich Świętych, kiedy to – jak wierzono – dusze najbliższych zmarłych odwiedzają domy. Nieopatrznie można je było zadeptać, zmoczyć wylewaną wodą czy nieopatrznie uderzyć np. wałkiem. To mogło być przyczyną, że cały wysiłek wszystkich zebranych poszedłby na marne...

Oczywiście przez cały czas tej pracy toczyły się rozmowy o wszystkim i o niczym. Ale bardziej integrowały osoby w niej uczestniczące. Chętnie spotykały się one przy innych robotach, np. żniwach lub wykopkach.

 

O tym mówiono właśnie podczas minionego „Babiego Lata” w skansenie, które potwierdziło jego unikatowość i przydatność na każdą okazję.

 (bwb)

Zdjęcia MKLPS